KS "Koszyce" Koszyce Wielkie - strona nieoficjalna

Za nami pierwszy w historii klubu wyjazd za granicę. Na turnieju w Stará Ľubovňa barw naszego klubu broniła drużyna rocznika 2007.

Relacja z turnieju trenera Tomasza Onaka:

"Wyprawę na turniej rozpoczęliśmy gdy jeszcze było ciemno, po blisko 2 godzinach jazdy dotarliśmy na bardzo ładny obiekt w Ľubovňej. Pierwszy mecz zaczynamy ze Skrzyszowem, piękna walka na boisku, rywal pierwszy zdobywa bramkę, piłka po wysokim locie znajduje się w naszej siatce, potem jednak zaliczyliśmy comeback niczym Manchester United w ostatnim mistrzowskim sezonie Fergusona. Najpierw strzał głową Mateusza Radnego po rękawicach bramkarza Skrzyszowa wylądował w bramce a później Kamil Wzorek już nogą dopełnił formalności i mogliśmy się cieszyć z pierwszych 3 punktów, z drużyną, którą znamy jak nikogo innego i wiemy jak ciężko trzeba zapracować sobie na pełną pulę w rywalizacji z nią. Naszym kolejnym przeciwnikiem była drużyna ZKP Zakopane, wyrównany pojedynek z ekipą, która napsuła sporo krwi m.in. późniejszym zwycięzcą, jednak przechylamy szalę na naszą korzyść po bramce Mikołaja Radlińskiego. Następne spotkania rozgrywamy kolejno z MFK Revúca i Sokołem Słopnice, zakończone zostały bezbramkowymi remisami, z niewielkim wskazaniem na przeciwnika. Oba mecze nie były jednak jednostronnym widowiskiem i w każdym ze spotkań Koszyce miały swoje szanse na zdobycie bramki. Przedostatni dla nas mecz miał miejsce z MFK Stará Ľubovňa, początek należał do rywala i musieliśmy gonić wynik. Po początkowej przewadze gospodarzy w dalszej części meczu to już Koszyce dominowały, jednak udało się zdobyć jedno oczko dzięki bramce Kamila Wzorka. Ostatni mecz na Słowacji gramy z mocnym UKS 6 Jasło, mecz bardzo szybki i pełny męskiej walki na parkiecie. Bardzo dobra gra w obronie i pięknie wykonany rzut wolny przez Mikołaja Radlińskiego pozwolił nam dopisać bardzo ważne trzy punkty.

Podsumowując turniej, chłopcy pokazali, że są drużyna i tworzą jeden monolit. Widoczne były słowa i gesty wsparcia dla kolegów z drużyny, gdzie nie zawsze pod tym względem było idealnie, czasami niektórzy zbytnio skupiali się na laurach indywidualnych. Żaki przyzwyczaiły nas także do tego, że na turniejach pierwsze mecze wyglądały tak jakby chłopcy minute przed meczem się obudzili, tym razem jednak od pierwszego meczu była walka o każdym cm parkietu, każdy z chłopców miał swój udział w końcowym drugim miejscu. Turniej był bardzo wyrównany i każda drużyna prezentowała się fajnie piłkarsko, zawody były rozgrywane systemem każdy z każdym, grania było naprawdę sporo gdyż jeden mecz trwał 18 minut. Chciałbym także podziękować wszystkim osobom, które wybrały się na turniej do Ľubovňej, a wybrali się nie tylko bliscy zawodników grających w turnieju, lecz także zawodnicy młodsi, starsi razem ze swoimi rodzinami. Jako trener zdecydowanie wolę prowadzić spotkanie w atmosferze jaką budowali nasi sympatycy, a widok flag na trybunach, okrzyki motywujące czy dźwięk bębnów z pewnością wpłynął także na chłopaków na boisku."